Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Szczegóły
Terminy zwiedzania uległy zmianie! Zapraszamy do zapoznania się z wrześniowym i październikowym grafikiem. Zwiedzanie
Fryderyk Chopin w Willi Lentza. Dzieła wszystkie. Mariusz Drzewicki Zapowiedź koncertu
Felietony | Marek Szymański

Luźne rozważania cz. I 

Mając małe dzieci, w ostatnich latach codziennie wieczorem starałem się czytać im książki.

Z początku krótkie opowiadania, baśnie. Z czasem nieco poważniejsza proza, zaś idea niezmienna. Chęć zapoznania ich z klasyką literatury, na której i ja się wychowałem, co oczywiście było dla mnie sentymentalną podróżą w czasie, tym piękniejszą, że moim dzieciom podobały się te same historie. Umacniało to naszą więź i dawało jeszcze większe poczucie bliskości. Klasyka szybko się jednak skończyła, więc do palety już znanych książek dokooptowałem nowe historie, z którymi mam nadzieję, moje dzieci zapoznają kiedyś swoje potomstwo. Muszę w tym miejscu jednak wyznać, że poza chęcią rozwijania swoich pociech, był też we mnie delikatny, zwykły pragmatyzm, a mianowicie chęć odesłania ich w objęcia Morfeusza i posiadania choć odrobiny czasu dla siebie.
Z czasem zacząłem więc łączyć przyjemne z pożytecznym. Czytałem na głos książki, które ja sam chciałem pochłonąć, a przy okazji ich treść usłyszały moje dzieci. Nie jest więc już im obca twórczość Kapuścińskiego czy Zweiga.

Jednak któregoś dnia, na półce z książkami mojej córki dostrzegłem pozycję, która była przeze mnie omijana. Przyroda Polski. Wydawało mi się, że czytanie o przyrodzie kraju, w którym mieszkam od dziecka, a już kilka ładnych lat za mną, nie wniesie nic interesującego do mojego życia, a będzie jedynie stratą czasu.

Jak bardzo się myliłem…

Książka, w prosty, skondensowany sposób, przybliża czytelnikowi (głównie dzieciom, bo do nich jest skierowana) przyrodę naszego kraju, którą można zaobserwować w ciągu roku kalendarzowego.

Opisuje zachodzące w przyrodzie przemiany, ciekawe dla mnie zwłaszcza w odniesieniu do zwierząt.

Jest bowiem czasem tak, że trudno jest nam opisać bądź zdefiniować rzeczy z pozoru oczywiste, a obserwacje przyrody dla większości „mieszczuchów” należą dziś do rzadkości.

Oddaliliśmy się od przyrody, której jesteśmy częścią, nie dostrzegając tego i traktując odseparowanie się od niej jako element niemal ewolucyjny.

Książka pomogła mi dostrzec pewne paradoksy. Z początku żarłoczne, szkodliwe dla upraw larwy, traktowane jak zło wcielone, zwalczane przez człowieka wszelkimi możliwymi sposobami, zmieniają się w piękne motyle, którymi nawet ci, którzy przed chwilą je zwalczali, potrafią się zachwycić.

Pozwoliła dostrzec miliony gatunków owadów żyjących w przyrodzie, mnóstwo gatunków ptaków. Niemal każde z nich przejawiające różne zachowania. Jedne budują gniazda samodzielnie, inne „przychodzą na gotowe”. Jedne opiekują się swym potomstwem same, inne zaś podrzucają swe pociechy na wychowanie obcym ptakom. Jedne zwierzęta są poligamiczne, inne monogamiczne…

Ciekawe, że potrafimy zaobserwować mnogość gatunków owadów, a człowieka zwykliśmy traktować jako jeden gatunek.

Ta z pozoru, jak przypuszczałem, niewiele wnosząca książka uświadomiła mi, że to błąd. Jest wiele gatunków ludzkich i każdy z nich jest inny.

Jedni są bardziej empatyczni, inni mniej. Jedni są bardziej agresywni… Mógłbym tych cech wymieniać bardzo wiele, ale najważniejsze jest jednak to, żeby zdać sobie sprawę ze złożoności świata, który nas otacza, zwłaszcza najbliższego otoczenia.

Dostrzeżenie tych różnic i akceptacja tej złożoności sprawiła, że stałem się spokojniejszy. Zmieniło mnie to. Zrozumiałem, że człowiek może być szczęśliwy jedynie wśród ludzi podobnych do siebie. Wilk nie stanie się owcą, a owca wilkiem. Jesteśmy różni. Musimy mieć tego świadomość. Rozumieć, które gatunki nam zagrażają, by móc się przed nimi bronić. Nie zmienimy innych gatunków, możemy jedynie odnaleźć swój własny, pielęgnować w nim relacje i wspierać się wzajemnie, aby przetrwał i był coraz liczniejszy, a my czuli się w jego ramach bezpieczni i zaopiekowani.

Przemyślenia te sprawiły, że stałem się częstszym niż dawniej gościem w rozlicznych instytucjach kultury, w tym także w szczecińskiej Willi Lentza. Kocham różne formy sztuki, wśród niej odpoczywam, a ludzie ją tworzący zdają się być bliscy mi gatunkowo.