Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Szczegóły
Terminy zwiedzania uległy zmianie! Zapraszamy do zapoznania się z marcowym grafikiem. Zwiedzanie
Zapraszamy do udziału w konkursie SAXandVILLAS 2025. Szczegóły
Ikony kultury. Sinatra Out Of Lights. Zapowiedź koncertu
Wernisaż wystawy Eonflux. Zapowiedź wydarzenia
Latin Jazz Willa. Marita Albán Juárez Quartet. Zapowiedź koncertu
Ad Astra. Wariacje Goldbergowskie. Zapowiedź koncertu
Koncert Pasyjny. Oratorium Josepha Haydna. Siedem Ostatnich Słów Chrystusa Na Krzyżu. Zapowiedź koncertu
Kolekcja Doeringów pod lupą. Historia pewnej znajomości – nie tylko o obrazach Carla Schucha. Zapowiedź wydarzenia
Dźwięk. Wykład prof. Stefana Weyny. Zapowiedź wydarzenia
Ad Astra. Premiera i gwiazdy. Victoria w Willi Lentza. Zapowiedź koncertu
Fryderyk Chopin w Willi Lentza. Dzieła wszystkie. Wojciech Kubica Relacja
1888. Willa miłości. Powrót spektaklu! Zapowiedź wydarzenia
Felietony | Monika Gapińska

Czy Loewe znał się z Lentzem?

Jedni twierdzą, że to tylko legenda, inni, że absolutna prawda... Podobno podczas swojego pobytu w Szczecinie w 1831 roku gościł, w słynnym salonie artystycznym pani Tilebein, sam Fryderyk Chopin. Przyjechał tu, by spotkać się ze śpiewaczką Konstancją Gładkowską. Czy zatem mogłoby być i tak, że w tym niedużym wówczas niemieckim mieście przecięły się też drogi bogatego fabrykanta Augusta Lentza oraz wybitnego muzyka i kompozytora Carla Loewego? To pytanie przyszło mi do głowy wraz z zapowiedzią koncertu w Willi Lentza, pod nazwą: "Muzyka z czasów Augusta Lentza". Wtedy zabrzmi w tym miejscu właśnie muzyka Carla Loewego. Sprawdźmy zatem, czy spotkanie owych dżentelmenów było w ogóle możliwe...
Późną jesienią 1820 roku do Szczecina przybył 24-letni wówczas Carl Loewe, świeżo upieczony absolwent teologii na uniwersytecie w Halle, kształcący się równolegle na muzyka i kompozytora. Początkowo otrzymał stanowisko organisty w kościele św. Jakuba, jak też nauczyciela śpiewu w Gimnazjum Mariackim oraz nauczyciela śpiewu, gry na organach, fortepianie i skrzypcach w szczecińskim seminarium nauczycielskim. W kolejnym roku został też dyrektorem muzycznym miasta, znacznie ożywiając, w kolejnych latach, tutejsze życie koncertowe.

August Lentz był o ponad trzydzieści lat młodszy od Loewego, urodził się bowiem w 1830 roku. Kiedy zatem szczeciński kompozytor odnosił już spore sukcesy na polu muzycznym i edukacyjnym, przyszły właściciel okazałej willi w dzielnicy Westend był zaledwie kilku -, a potem kilkunastoletnim chłopakiem. Niewiele wiadomo o młodości Lentza. Czy zatem jest możliwe, że pracując jeszcze jako mechanik w zakładach szczecińskiego przedsiębiorcy A. H. Zandera, Lentz bywał na koncertach Carla Loewego? Jeśli tak, to może na tych organizowanych w kościołach, które wtedy – z braku odpowiednich sal koncertowych – stały się niejako ośrodkami kultury, oczywiście we współczesnym rozumieniu. Choć nie wiadomo, czy zapracowany mechanik z ambicjami, marzący o wysokim statusie zawodowym i społecznym, miał czas na tak ekskluzywną rozrywkę, jaką były koncerty kameralne. Ale...

Festyny z okazji świąt państwowych czy kościelnych, na których obecnie – niestety! – często króluje muzyka disco polo, to nie jest "wynalazek" XX czy XXI wieku. Ludyczne zabawy zawsze cieszyły się popularnością. I tu, zostawiając na chwilę w spokoju mechanika Lentza, wrócę do Loewego. Otóż jako dyrektor muzyczny miasta, był on odpowiedzialny za oprawy muzyczne uroczystości związanych z obchodami ważnych świąt państwowych i kościelnych, a także różnych rocznic. Możliwe zatem, że Lentz pojawiał się na takich festynach połączonych z koncertami, organizowanych przez Loewego. Zwłaszcza że Szczecin był wówczas raczej niedużym niemieckim miastem, zatem rozrywek pewnie nie było tu zbyt wiele do wyboru. Jednak bezpośrednio ścieżki ciężko pracującego mechanika oraz artysty – bywalca salonów artystycznych, choćby wspomnianej pani Tilebein (która o Carlu mówiła, że jest jej „nadwornym, żelechowskim kapelmistrzem”), raczej się wówczas nie przecięły. Mimo iż August Lentz szybko wspinał się po szczeblach kariery: od mechanika w zakładach wspomnianego Zandera, po udziałowca i dyrektora fabryki. Zatem zapewne w jakimś momencie życia stał się również bywalcem salonowym.

Tyle że kiedy w 1871 roku Zander razem z A. Lentzem kupili dobrze prosperującą Fabrykę Wyrobów Szamotowych w Podjuchach, która w ciągu kilkunastu lat rozwinęła się w kwitnący koncern, Carl Loewe już nie żył. Ze Szczecina wyjechał bowiem w latach 60. XIX wieku, a zmarł w Kilonii w kwietniu 1869 roku. Pozostawił po sobie prawie kilkaset utworów wokalno – instrumentalnych, m.in. ballad i pieśni, a także około 20 oratoriów, kilka kantat i oper. W historii muzyki jest uznawany za najwybitniejszego, obok Franciszka Schuberta, kompozytora ballady wokalnej.

Muzyka Loewego jest w Szczecinie obecna, choć mogłaby być częściej. Cieszą zatem takie koncerty, jak ten w ostatnią sobotę lutego w Willi Lentza: "Muzyka z czasów Augusta Lentza". Zabrzmi wtedy właśnie muzyka Carla Loewego i wreszcie przetną się ścieżki spuścizn dwóch dżentelmenów ze Szczecina (czy raczej Stettina), jakie po sobie zostawili: perełki architektonicznej, którą możemy podziwiać przy al. Wojska Polskiego oraz kilkuset znakomitych utworów muzycznych.