Felietony | Janusz Wilczyński
Oczy, rzeźby i wyobraźnia
Rzeźby? Uwielbiam! Za co? A za to, co specjaliści od sztuki ujmują mniej więcej tak: rzeźba ma beziluzyjny, konkretny, przestrzenny i zmysłowy charakter. No właśnie – uwielbiam rzeźbę widzieć, ale też dotykać (jeżeli można), a nawet wąchać – ten zapach drewna albo piaskowca, czy żelaza!
A jakże ciekawie, poza ogromnym ładunkiem emocji, pachną tkaninowe Abakany! Estetycznie kręcą mnie wszelkie rzeźbione: posągi, popiersia, głowy, pomnikowe, nagrobne, ogrodowe, parkowe, a także formy abstrakcyjne: z cokołem oraz bez. I nie jestem w tej fiksacji odosobniony. Już nasi przodkowie dłubali w drewnie, glinie i w czym tam jeszcze mogli.
A iluż obecnie, nie tylko małych, rzeźbi w piasku na plaży ku swojej uciesze?
Ale wróćmy do sztuki. Ot, taka Wenus z Willendorfu, o bardzo pełnych, kobiecych kształtach została wykonana około 27 tysięcy lat temu! Współcześni strażnicy moralności ze znanego portalu społecznościowego, przy wsparciu wytworzonych przez nich cerberów-algorytmów orzekli, iż rzeźba jest nieprzyzwoita, więc postanowili ją „zniknąć”. Dopiero sąd przyszedł z odsieczą, stwierdzając, że Wenus znaleziona w austriackim miasteczku to sztuka, i na dodatek przyzwoita. Wenus wróciła więc na swoje miejsce w portalowych postach. I po co im to było? Przecież już Auguste Rodin mówił, że Nagość jest zawsze dobrze ubrana. Rodin to sławna, w świecie młotka i dłuta, persona, taka jak u nas Xawery Dunikowski. Ten ostatni kiedyś posprzeczał się z ówczesnym ministrem kultury Włodzimierzem Sokorskim. Sokorski wygłosił kilka cierpkich uwag na temat jego twórczości. Dunikowski zapytał: Czy wie Pan, kto był ministrem kultury we Francji za czasów Aleksandra Dumasa? – Nie – odpowiedział minister. No właśnie – stwierdził Dunikowski – Ale kto to był Dumas, to pan dobrze wie!
Poczytnym fanem form przestrzennych był pisarz Graham Masterton, który napisał, że „Wewnątrz każdego kamienia tkwi przepiękna rzeźba, którą trzeba tylko odkryć.” Rodin ujął to nieco inaczej. Pytany, jak powstaje dzieło sztuki odparł: – To proste. Z kawałka marmuru trzeba odrąbać wszystko, co niepotrzebne. Wracam do Mastertona. „Tylko”, powiada pan Graham... Przepiękną rzeźbą, odkrytą w białym marmurze z Carrary, jest chociażby „Dawid” Michała Anioła. Wielkie (dosłownie i w przenośni) dzieło przyciąga mistyfikatorów. Od 2017 roku po sieci krąży selfie zakonnic, wykonane na tle Dawida w całej męskiej okazałości. Okazało się, że zdjęcie jest fotomontażem.
Rzeźba rzeźbie nierówna. Igor Mitoraj przez lata miał w pracowni starą, oryginalną grecką rzeźbę. „Codziennie się jej przyglądam i codziennie odkrywam w niej coś nowego. (...) A jak jest z większością prac powstających dziś? Fascynują przez pięć minut, a później pojawia się pustka.” – stwierdził. Ale, panie Igorze, jest sporo takich form przestrzennych, że tylko „ach” i „och”.
Ciekawe, czy podobały się Panu rzeźby Davida Černego, Gustawa Vigelanda, Henry’ego Moore’a albo Jeffa Koonsa? Bo mnie tak.
A już od godziny 18.00, we wtorek 28 listopada, przez wiele, wiele dni, w ogrodzie Willi Lentza prezentowana będzie praca znakomitego rzeźbiarza, architekta, szczecinianina Ryszarda Wilka. Nazwa dzieła „Parawan w roku 2023”. W zapowiedzi wernisażu czytam, że „Praca artysty ilustruje świat impresyjny o silnej dynamice kierunków i światła odbitego od zeszkliwionej powierzchni ceramiki. Wielobarwne dzieło (od zieleni, poprzez brązy do fioletu) uwypukla bogatą grę iluzoryczną form, a natężenie światła i refleks szkliwa tworzą różnorodność kolorystyczną.” Już nie mogę się doczekać, żeby to dzieło zobaczyć i... dotknąć, o ile Artysta pozwoli. Jandy Nelson napisała kiedyś: Mam zamiar marzyć rękami. Bardzo mocno marzyć. To właśnie rzeźbiarze marzą za nas rękami. A czasem i nam wolno tego marzenia dotknąć. A nawet jeżeli nie, to od czego są oczy i wyobraźnia?
Janusz Wilczyński
Fot. Olga Iwanow – minifot
A iluż obecnie, nie tylko małych, rzeźbi w piasku na plaży ku swojej uciesze?
Ale wróćmy do sztuki. Ot, taka Wenus z Willendorfu, o bardzo pełnych, kobiecych kształtach została wykonana około 27 tysięcy lat temu! Współcześni strażnicy moralności ze znanego portalu społecznościowego, przy wsparciu wytworzonych przez nich cerberów-algorytmów orzekli, iż rzeźba jest nieprzyzwoita, więc postanowili ją „zniknąć”. Dopiero sąd przyszedł z odsieczą, stwierdzając, że Wenus znaleziona w austriackim miasteczku to sztuka, i na dodatek przyzwoita. Wenus wróciła więc na swoje miejsce w portalowych postach. I po co im to było? Przecież już Auguste Rodin mówił, że Nagość jest zawsze dobrze ubrana. Rodin to sławna, w świecie młotka i dłuta, persona, taka jak u nas Xawery Dunikowski. Ten ostatni kiedyś posprzeczał się z ówczesnym ministrem kultury Włodzimierzem Sokorskim. Sokorski wygłosił kilka cierpkich uwag na temat jego twórczości. Dunikowski zapytał: Czy wie Pan, kto był ministrem kultury we Francji za czasów Aleksandra Dumasa? – Nie – odpowiedział minister. No właśnie – stwierdził Dunikowski – Ale kto to był Dumas, to pan dobrze wie!
Poczytnym fanem form przestrzennych był pisarz Graham Masterton, który napisał, że „Wewnątrz każdego kamienia tkwi przepiękna rzeźba, którą trzeba tylko odkryć.” Rodin ujął to nieco inaczej. Pytany, jak powstaje dzieło sztuki odparł: – To proste. Z kawałka marmuru trzeba odrąbać wszystko, co niepotrzebne. Wracam do Mastertona. „Tylko”, powiada pan Graham... Przepiękną rzeźbą, odkrytą w białym marmurze z Carrary, jest chociażby „Dawid” Michała Anioła. Wielkie (dosłownie i w przenośni) dzieło przyciąga mistyfikatorów. Od 2017 roku po sieci krąży selfie zakonnic, wykonane na tle Dawida w całej męskiej okazałości. Okazało się, że zdjęcie jest fotomontażem.
Rzeźba rzeźbie nierówna. Igor Mitoraj przez lata miał w pracowni starą, oryginalną grecką rzeźbę. „Codziennie się jej przyglądam i codziennie odkrywam w niej coś nowego. (...) A jak jest z większością prac powstających dziś? Fascynują przez pięć minut, a później pojawia się pustka.” – stwierdził. Ale, panie Igorze, jest sporo takich form przestrzennych, że tylko „ach” i „och”.
Ciekawe, czy podobały się Panu rzeźby Davida Černego, Gustawa Vigelanda, Henry’ego Moore’a albo Jeffa Koonsa? Bo mnie tak.
A już od godziny 18.00, we wtorek 28 listopada, przez wiele, wiele dni, w ogrodzie Willi Lentza prezentowana będzie praca znakomitego rzeźbiarza, architekta, szczecinianina Ryszarda Wilka. Nazwa dzieła „Parawan w roku 2023”. W zapowiedzi wernisażu czytam, że „Praca artysty ilustruje świat impresyjny o silnej dynamice kierunków i światła odbitego od zeszkliwionej powierzchni ceramiki. Wielobarwne dzieło (od zieleni, poprzez brązy do fioletu) uwypukla bogatą grę iluzoryczną form, a natężenie światła i refleks szkliwa tworzą różnorodność kolorystyczną.” Już nie mogę się doczekać, żeby to dzieło zobaczyć i... dotknąć, o ile Artysta pozwoli. Jandy Nelson napisała kiedyś: Mam zamiar marzyć rękami. Bardzo mocno marzyć. To właśnie rzeźbiarze marzą za nas rękami. A czasem i nam wolno tego marzenia dotknąć. A nawet jeżeli nie, to od czego są oczy i wyobraźnia?
Janusz Wilczyński
Fot. Olga Iwanow – minifot