Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Szczegóły
Terminy zwiedzania uległy zmianie! Zapraszamy do zapoznania się z grudniowym grafikiem. Zwiedzanie
Boże Narodzenie w Willi Lentza i na świecie. Marc Secara z zespołem. Zapowiedź koncertu
Przedświąteczne zwiedzanie Willi Lentza z choinką w tle. Zapowiedź wydarzenia
Fryderyk Chopin w Willi Lentza. Dzieła wszystkie. Mateusz Krzyżowski. Relacja
Vołosi. Relacja
Tydzień Friedrichowski. Caspar David Friedrich – Romantyk z Pomorza. Relacja
Felietony | Monika Gapińska

"... przed teatrem zjeść koniecznie!", czyli co nieco o święcie ludzi teatru

Corocznie zbliżający się nowy sezon teatralny wywołuje u mnie dreszczyk emocji podobny do choćby oczekiwania na premierę nowej książki Margaret Atwood albo Eleny Ferrante, czy też pojawienia się w streamingu najnowszych odcinków serialu "Stranger Things". Kolejne teatry pod koniec wakacji albo w pierwszych tygodniach jesieni ujawniają tytuły, jakimi będą nas raczyć w najbliższych miesiącach. W teatromanach wzbudza to ekscytację równą temu, czym zapewne "karmią się" czytelnicy portali plotkarskich. W przypadku tych pierwszych sensacją dnia bywa to, że np. Jan Peszek zagra – na deskach scenicznych – Królową Śniegu, a Maja Kleczewska wyreżyseruje "Wesele" Wyspiańskiego (na marginesie – to już się wydarzyło w tym miesiącu w Krakowie). Dla tych drugich ważną wiadomością może być ta o kolejnym ślubie Michała Wiśniewskiego albo o nowym romansie Dody...
Zapewne dziwi Państwa, czemu w okresie, gdy sezon teatralny raczej zmierza ku końcowi, wspominam rozpoczęcie tego nowego? Powód jest tylko jeden: 27 marca będziemy świętować Międzynarodowy Dzień Teatru. W niektórych instytucjach zorganizowane zostaną wtedy specjalne wydarzenia, gdzieś może artyści zostaną uhonorowani odznaczeniem czy ekstra premią od dyrekcji... Albo będą pracować. Wszak środa (w ten dzień w tym roku przypada święto ludzi teatru) to nie poniedziałek zwyczajowo wolny dla aktorów. Grane przez nich spektakle stają się zwykle zarzewiem refleksji, polemik czy recenzji, zapisanych bądź to na łamach prasy, a ostatnio też na portalach internetowych czy w mediach społecznościowych. Tuż obok poważnych analiz przedstawień, zawsze pojawiały się też lżejsze w formie teksty, opisujące życie teatralne, spektakle czy kariery ludzi teatru. Jak choćby felietony Tadeusza Boya – Żeleńskiego, zebrane w tomie zatytułowanym "Flirt z Melpomeną". Bardzo polecam ten zbiór tekstów. Autor w kolejnych swoich felietonach głównie oceniał spektakle krakowskie, ale też przedstawiał rady dla potencjalnych widzów. Ot, w jednym z tekstów napisał: "Mówiono w ostatnich czasach wiele o różnych „reformach teatralnych”; otóż ja chciałbym jedną tylko zaproponować reformę, ale zasadniczą i bardzo doniosłą. Mianowicie: zerwijmy ze zwyczajem chodzenia do teatru, a zwłaszcza na farsę, na głodno. Nikt nie zastanawiał się może, do jakiego to stopnia oddziałuje na psychikę widza. Mnóstwo nieporozumień pomiędzy sceną a widownią polega na tym, iż dana sztuka pisana była dla osób, które jadły dobry obiad o godz. siódmej wieczór, podczas gdy słuchają jej ludzie, którzy jedli o pierwszej w południe, i to lichy. Stanowczo tedy należy wieczerzać przed teatrem; po teatrze, kto ma ochotę i środki po temu, może jeszcze przetrącić coś lekkiego, ale przed teatrem zjeść koniecznie!". Tu z przymrużeniem oka, ale jednak potwierdzam słowa Boya – Żeleńskiego: z pustym żołądkiem trudno skupić się na losach Makbeta, Hamleta czy trzech sióstr (tych od Czechowa, rzecz jasna) albo też "wyczekiwać na Godota".

Z okazji zatem Międzynarodowego Dnia Teatru życzę wszystkim teatrom przede wszystkim pełnych widowni, by było u nich tak, jak w jednym z teatrów krakowskich w latach 20. ubiegłego wieku, o którym tak pisał wspomniany już tu Tadeusz Boy – Żeleński: "(...) teatr jest stale pełny, ogonek przy kasie taki, jak gdyby sprzedawano w niej co najmniej szmalec amerykański".

Polecam również przejrzeć repertuar teatralny Willi Lentza. W najbliższym czasie można się tu wybrać na znakomite spektakle: "Frida. Kolekcjonerka z Westernu" i "Zatrudnimy starego clowna".