Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Szczegóły
Terminy zwiedzania uległy zmianie! Zapraszamy do zapoznania się z listopadowym grafikiem. Zwiedzanie
Fryderyk Chopin w Willi Lentza. Dzieła wszystkie. Pavone Ensemble. Zapowiedź wydarzenia
Frida. Kolekcjonerka z Westendu. Zapowiedź spektaklu
Pałac w Willi. Zapowiedź spektaklu
Memoria. Jerzy Gumiela. Jerry ze Szczecina – wspominamy Jurka Gumielę. Część II Zapowiedź wydarzenia
Tydzień Friedrichowski. Caspar David Friedrich – Romantyk z Pomorza. Zapowiedź wydarzenia
Felietony | Monika Gapińska

Domowe lekcje muzyki, czyli czym zaraził mnie Masecki

Ja ubrana w dresowe spodnie, on też. Ja w klapkach, on również. Ja siedzę przed komputerem, on gra na pianinie do... smartfona. No i ta muzyka na żywo! Kompozycje Bacha, Mozarta, Schuberta... Tak zapamiętałam fantastyczne koncerty, będące jednocześnie znakomitymi lekcjami muzyki, które podczas pandemii transmitował – ze swojego domu – Marcin Masecki.
Po raz pierwszy na domową lekcję Maseckiego trafiłam przypadkiem. Ot, z pandemicznych nudów scrollowałam po internecie, kiedy na Facebooku pokazała się wiadomość o tym, że za chwilę rozpocznie się koncert. Kliknęłam. Na ekranie komputera pokazał mi się pokój z regałami pełnymi książek i z pianinem w centralnym miejscu. Do instrumentu przyklejona była spora kartka z odręcznym napisem: START 12.03. Zaciekawiona, poczekałam do momentu aż na ekranie pojawił się Marcin Masecki. Tak, tak, ten Masecki! Znakomity muzyk, który doskonale czuje się zarówno w jazzie, jak i w muzyce klasycznej. Wirtuoz.

Po tym pierwszym koncercie internetowym potem regularnie, w kolejne niedziele, zasiadałam przed komputerem. Za każdym razem z jednej strony miałam wrażenie jakbym łączyła się z artystą przez Skype'a, a ta lekcja muzyczna była tylko dla mnie. Ale z drugiej te wszystkie serduszka i kciuki, które pojawiały się w komentarzach, pokazywały jasno, że "bywalców" na tych domówkach jest całkiem sporo. Jak się okazało, pianiście udało się zgromadzić dość sporą społeczność, którą interesują biografie kompozytorów i historie związane z powstawaniem ich dzieł. Zwłaszcza że nie były to nudne wykłady, ale fascynujące gawędy osoby, która naprawdę bardzo kocha muzykę. Myślę, że podczas tych niedzielnych, pandemicznych koncertów Marcin Masecki "zaraził" swoją pasją wielu internetowych widzów. Mnie też. Zwykle po zakończeniu internetowej transmisji, natychmiast sięgałam po zasoby internetu, by jeszcze doczytać to i owo. No i przegrzebałam własny księgozbiór w poszukiwaniu biografii kompozytorów czy literatury dotyczącej teorii muzyki. Dotąd te książki leżały całymi latami na półkach, nikt po nie nie sięgał. Wystarczył jednak impuls w postaci internetowej lekcji Maseckiego, a niektóre fragmenty czytaliśmy w domu na głos. Domówki artysty od pewnego momentu zaczęliśmy bowiem oglądać rodzinnie.

Dla wielu melomanów, którzy dotąd słuchali muzyki Mozarta czy Bacha w filharmonii, koncerty Maseckiego miały zapewne dość nietypową oprawę wizualną, jeśli tak można o tym mówić. Otóż artysta pojawiał się przed ekranem swojego smartfona w dresowych spodniach, klapkach i ciepłych skarpetach. Pamiętam też taki odcinek, kiedy ubrany był w krótki szlafrok, a kiedy indziej w koszulkę z nazwiskiem geniusza kompozycji – CHOPINA. Zresztą, niedawno dowiedziałam się, że Masecki sam zrobił napis na tym t-shircie.

Już 19 października artysta zagra koncert w Willi Lentza. Wystąpi wtedy z muzyką Fryderyka Chopina. Liczę na to, że podczas wieczoru usłyszę kilka gawęd o polskim kompozytorze. Byłby to miły powrót do internetowych domówek Marcina Maseckiego.