Felieton | Autor: Janusz Wilczyński
Wsłuchać się w siebie
Leonardo da Vinci – ten miał ciężkie życie! Posiadał wiele talentów, a doba liczy zaledwie 24 godziny! Malował, rzeźbił, konstruował, budował, wymyślał różne urządzenia. Był też matematykiem, anatomem, geologiem, filozofem, muzykiem i pisarzem. Ciekawe, czy w czasach smartfonów i internetu, też byłby tak twórczy ? Raczej nie. Bo usiadłby sobie przy sztalugach, i już brałby się za szkicowanie Mony Lisy, a tu w kieszeni wibracja i dźwięk powiadomienia. Więc zerka Leonardo, co tam w wirtualu słychać i widać, a skoro już zerknął, to i poscrollować różne treści by zaczął. Tu dałby lajka, tam wstawił komentarz. Może jakąś sweetfocię by wykonał od czasu do czasu? Tak więc spędziłby miło, ale dość bezproduktywnie (dla całej ludzkości) czas, a my nie musielibyśmy tłoczyć się w Luwrze, aby zobaczyć najsłynniejszy obraz świata za pancerną szybą.
Ale utalentowani w jednej dziedzinie również nie mieli, i nie mają, łatwo. Thomas Alva Edison wymyślił fonograf, silnik prądu stałego, prądnicę, oscyloskop, płytę gramofonową, perforowaną taśmę filmową (jeśli perforowana, to na pewno nie byle jaka), kamerę filmową z jednoczesną rejestracją dźwięku na taśmie filmowej, projektor filmowy do filmów dźwiękowych, betoniarkę, kombajn zbożowy, chłodziarkę, suche baterie alkaliczne, dyktafon, pióro elektryczne, gumę syntetyczną, krzesło elektryczne (brrr!), wyrzynarkę do wewnętrznego wyrzynania i pierwszą skutecznie działającą żarówkę oraz inne jeszcze wynalazki, w tym takie spore jak chociażby elektrownię. Już czytając tę imponującą listę, można się poczuć zmęczonym. Ale pan Edison, szczęściarz, pospał cztery godziny, bo więcej nie potrzebował i radosny jak skowronek ruszał do pracy nad wynalazkami, w czym niejednokrotnie pomagał mu pokaźny zespół współpracowników. Przypadek Edisona jest jaskrawym dowodem na przebrzmiałą już (taką mam nadzieję) tezę, że geniuszom ze szkołą nie po drodze. Mały Thomas Alva nie chciał odrabiać zadań domowych, twierdził , że są nudne, a nauczycieli denerwowały jego nieustanne pytania. Mówili matce chłopca , że nic z niego nie będzie. O tych nauczycielach świat zapomniał, a mądrzy rodzice pozwolili Edisonowi juniorowi rozwijać swoje pasje.
Tak więc geniusze pojawiają się na świecie, ale ich gwiazda może szybko zgasnąć, gdy wokół nich zabraknie światłych ludzi. Bo światli pozwolą genialnemu, czy utalentowanemu dziecku wejrzeć w siebie i pójść taką drogą w życiu, która gra w jego duszy. Ojej, zrobiło się patetycznie! Ale nie bez przyczyny. Bo wiele prawdy jest w stwierdzeniu: „Losy świata decydują się w dziecięcym pokoju”.
To, o czym piszę powyżej, ma mocny związek z Antonim Liberą- pisarzem, tłumaczem, krytykiem literackim i reżyserem teatralnym, znawcą twórczości Samuela Becketta. Autor powieści „Madame” w jednym z wywiadów przypomniał, że w młodości był uczniem szkoły muzycznej i marzył o karierze muzyka. Ale jak stwierdził, w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że nie przeskoczy „pewnych oporów” i poszuka „szczęścia” w czym innym. Znalazł to szczęście
w literaturze i w pracy z aktorami na scenie, ku satysfakcji oraz zadowoleniu wielbicieli słowa pisanego i wystawianego.
Jednak „ciągnie wilka do lasu” , bo przecież wielu twierdzi, że muzyka to najdoskonalsza ze sztuk. Zapewne z miłości do świata kompozycji nutowych Antoni Libera napisał nowelę zatytułowaną „Toccata C-dur”, w której tytułowy, bardzo trudny technicznie, utwór Roberta Schumanna staje się wyzwaniem, jakie nauczyciel fortepianu stawia przed uczniami przygotowującymi się do egzaminu dyplomowego. My możemy posłuchać tej noweli w poniedziałek i wtorek, 20 oraz 21 maja, w Willi Lentza z udziałem Antoniego Libery oraz pianisty Adama Tomaszewskiego. Poniedziałkowe przedstawienie poprzedzi rozmowa Konrada Wojtyły z autorem. To będzie smakowite, słowne preludium z początkiem o godzinie 18-tej. Część główna rozpocznie się o 20-tej. Powtórka zabrzmi dnia następnego, czyli we wtorek 21 maja o g.18-tej.
Amerykański piosenkarz i wokalista heavymetalowy Marilyn Manson stwierdził, że Muzyka to najsilniejsza forma magii. Magia muzyki i jeszcze do tego magia słowa. Czego chcieć więcej? Warto przyjść, usłyszeć, zobaczyć oraz doznać.
Tak więc geniusze pojawiają się na świecie, ale ich gwiazda może szybko zgasnąć, gdy wokół nich zabraknie światłych ludzi. Bo światli pozwolą genialnemu, czy utalentowanemu dziecku wejrzeć w siebie i pójść taką drogą w życiu, która gra w jego duszy. Ojej, zrobiło się patetycznie! Ale nie bez przyczyny. Bo wiele prawdy jest w stwierdzeniu: „Losy świata decydują się w dziecięcym pokoju”.
To, o czym piszę powyżej, ma mocny związek z Antonim Liberą- pisarzem, tłumaczem, krytykiem literackim i reżyserem teatralnym, znawcą twórczości Samuela Becketta. Autor powieści „Madame” w jednym z wywiadów przypomniał, że w młodości był uczniem szkoły muzycznej i marzył o karierze muzyka. Ale jak stwierdził, w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że nie przeskoczy „pewnych oporów” i poszuka „szczęścia” w czym innym. Znalazł to szczęście
w literaturze i w pracy z aktorami na scenie, ku satysfakcji oraz zadowoleniu wielbicieli słowa pisanego i wystawianego.
Jednak „ciągnie wilka do lasu” , bo przecież wielu twierdzi, że muzyka to najdoskonalsza ze sztuk. Zapewne z miłości do świata kompozycji nutowych Antoni Libera napisał nowelę zatytułowaną „Toccata C-dur”, w której tytułowy, bardzo trudny technicznie, utwór Roberta Schumanna staje się wyzwaniem, jakie nauczyciel fortepianu stawia przed uczniami przygotowującymi się do egzaminu dyplomowego. My możemy posłuchać tej noweli w poniedziałek i wtorek, 20 oraz 21 maja, w Willi Lentza z udziałem Antoniego Libery oraz pianisty Adama Tomaszewskiego. Poniedziałkowe przedstawienie poprzedzi rozmowa Konrada Wojtyły z autorem. To będzie smakowite, słowne preludium z początkiem o godzinie 18-tej. Część główna rozpocznie się o 20-tej. Powtórka zabrzmi dnia następnego, czyli we wtorek 21 maja o g.18-tej.
Amerykański piosenkarz i wokalista heavymetalowy Marilyn Manson stwierdził, że Muzyka to najsilniejsza forma magii. Magia muzyki i jeszcze do tego magia słowa. Czego chcieć więcej? Warto przyjść, usłyszeć, zobaczyć oraz doznać.