Felieton | Autor: Janusz Wilczyński
Caravaggio w piwnicy
Wyobraź sobie, że wchodzisz do prywatnego, ogromnego domu, a tam na ścianach wiszą oryginały Van Gogha, Renoira, Gauguina, Cézanne’a, Moneta, Rembrandta, Rubensa, Caravaggia, El Greco, Fragonarda, Giotta, a nawet płótna Vermeera ! Niemożliwe – rzekniesz. Takie rzeczy to tylko w najlepszych muzeach świata! Niestety, racja nie jest po twojej stronie. Bo są na świecie takie prywatne kolekcje dzieł sztuki, że dech zapiera i słychać „ochy” oraz „achy” tych nielicznych, co to piękno dzień w dzień mogą oglądać. Mieszkająca za oceanem rodzina Wildensteinów zgromadziła kolekcję sztuki wartą około 10 bilionów dolarów. Znawcy mówią, że to najlepszy prywatny zbiór na świecie, ale pewności nie ma, bo ta kochająca wytwory artystów z ekstraklasy rodzinka utrzymuje wokół zbiorów aurę tajemniczości. Generalnie mają nieziemsko fajnie – mogą sobie rodzinnie i razem z przyjaciółmi na obraz popatrzeć czy nawet bezkarnie obraz podotykać i nikt nie zwróci im uwagi. Mogą obraz przewiesić, zdjąć ze ściany, a nawet zanieść do piwnicy i o nim zapomnieć. A po kilku latach, gdy pan Wildenstein pójdzie po butelkę zacnego chateau, zauważy za regałem z winami zapomnianego Rembrandta czy Caravaggia i wytaszczy dzieło do jednego z dwudziestu swoich salonów czy jednej z dziesięciu sypialni.
Jest też w USA zamożny kupiec Steve Cohen, który lekką ręką wydał setki milionów dolarów, aby także mieć jedną z najlepszych prywatnych kolekcji dzieł sztuki na ziemskim globie. Już widzę jak co wieczór pan Steve, paląc havańskie cygaro, omiata wzrokiem i miotełką do kurzu (gdy ma taki kaprys, bo przecież są służący) chociażby arcydzieła post-impresjonistów: Młodej wieśniaczki w słomkowym kapeluszu siedzącej w pszenicy Van Gogha czy Kąpiących się Gauguina. Jednak dłużej piórkami omiata dzieła sztuki współczesnej (bo tych ma bez liku) w tym dwa płótna Willema de Kooninga – Police Gazette i Woman III, prace Jacksona Pollocka, a także sławną z przedrostkiem „naj” pracę Damiena Hirsta o barokowym tytule – Fizyczna niemożliwość śmierci w umyśle istoty żyjącej. Jakie familie, tudzież pojedyncze osoby ze świata, oprócz Wildensteinów i Cohena są w ścisłej czołówce kolekcjonerskiej stawki? To Niarchos Family, David Geffen, Steve Wynn, Francois Pinault i Charles Saatchi. Ten ostatni pan szczególnie lubi na swoich ścianach i przestrzeniach sztukę współczesną. Eksperci od rynku sztuki twierdzą, że jego kolekcja nie jest tak bogata jak inne w dzieła mistrzów lat 60. czy 70. XX wieku, ale „jest pełna arcydzieł przyszłości”. Znający świat sztuki twierdzą, że pan Charles dostrzegł w malarstwie jako medium świeżość, siłę wyrazu i wspaniałą przyszłość, podczas gdy inni wieszczyli jego rychły koniec.
Polska też ma swoich prywatnych kolekcjonerów dzieł sztuki. Grażyna Kulczyk, z tych Kulczyków, nakupowała tyle, że ma obecnie ponad 500 dzieł i jest to największa polska prywatna kolekcja sztuki i jedna z najważniejszych w tej części Europy. Wartość zbiorów to blisko 100 mln euro. Ale kolekcja pani Grażyny łechce zmysły i umysły nie tylko jej, rodziny oraz znajomych. Grażyna Kulczyk prezentuje swoje dzieła w Muzeum Susch pośród pozostałości średniowiecznego klasztoru w rejonie alpejskim Szwajcarii.
Prywatne kolekcjonowanie sztuki liczy sobie ponad 500 lat. Medyceusze mogą być uważani za jedną z pierwszych rodzin, która gromadziła dzieła sztuki. A cegiełką w tej kolekcjonerskiej historii świata są Frida i Wilhelm Doeringowie, dawni właściciele Willi Lentza. Doeringowie zapełniali luksusowe wnętrza willi obrazami, grafikami i rzeźbami. I właśnie w piątek 26 lipca o g. 17.00 spotkanie z dr. Dariuszem Kacprzakiem, autorem publikacji „Kolekcja Doeringów’’ wydanej przez Willę Lentza. Publikacja stanowi pierwszy katalog kolekcji dzieł zgromadzonych przez to małżeństwo, jest także próbą rekonstrukcji ich zbiorów. Warto przyjść i poznać dzieje szczecińskiego kolekcjonerstwa na ich przykładzie, tym bardziej, że w Willi można tę książkę kupić. A jeżeli komuś mało klimatów dawnego Szczecina ze sztuką w tle, to warto pamiętać, że 23 września na scenie Willi Lentza w monodramie Frida. Kolekcjonerka z Westendu Anny Ołów -Wachowicz wystąpi znakomita Olga Adamska. Zapytajcie tych, co obejrzeli, czy warto. Ja, jak wielu nie tylko teatromanów, znam odpowiedź.
Polska też ma swoich prywatnych kolekcjonerów dzieł sztuki. Grażyna Kulczyk, z tych Kulczyków, nakupowała tyle, że ma obecnie ponad 500 dzieł i jest to największa polska prywatna kolekcja sztuki i jedna z najważniejszych w tej części Europy. Wartość zbiorów to blisko 100 mln euro. Ale kolekcja pani Grażyny łechce zmysły i umysły nie tylko jej, rodziny oraz znajomych. Grażyna Kulczyk prezentuje swoje dzieła w Muzeum Susch pośród pozostałości średniowiecznego klasztoru w rejonie alpejskim Szwajcarii.
Prywatne kolekcjonowanie sztuki liczy sobie ponad 500 lat. Medyceusze mogą być uważani za jedną z pierwszych rodzin, która gromadziła dzieła sztuki. A cegiełką w tej kolekcjonerskiej historii świata są Frida i Wilhelm Doeringowie, dawni właściciele Willi Lentza. Doeringowie zapełniali luksusowe wnętrza willi obrazami, grafikami i rzeźbami. I właśnie w piątek 26 lipca o g. 17.00 spotkanie z dr. Dariuszem Kacprzakiem, autorem publikacji „Kolekcja Doeringów’’ wydanej przez Willę Lentza. Publikacja stanowi pierwszy katalog kolekcji dzieł zgromadzonych przez to małżeństwo, jest także próbą rekonstrukcji ich zbiorów. Warto przyjść i poznać dzieje szczecińskiego kolekcjonerstwa na ich przykładzie, tym bardziej, że w Willi można tę książkę kupić. A jeżeli komuś mało klimatów dawnego Szczecina ze sztuką w tle, to warto pamiętać, że 23 września na scenie Willi Lentza w monodramie Frida. Kolekcjonerka z Westendu Anny Ołów -Wachowicz wystąpi znakomita Olga Adamska. Zapytajcie tych, co obejrzeli, czy warto. Ja, jak wielu nie tylko teatromanów, znam odpowiedź.