Tuż po wojnie w Szczecinie żył piosenkarz, którego popularność dochodziła do tej, jaką słuchacze darzyli Mieczysława Fogga. Biorę za te słowa pełną odpowiedzialność, mimo, że
Fogg to gigant polskiej przed – i powojennej estrady oraz piosenki: swoim lirycznym barytonem nagrał dwa tysiące piosenek, a w repertuarze miał ich jeszcze więcej, bo ponad trzy tysiące. Dwukrotnie zajmował pierwsze miejsce w ogólnopolskim plebiscycie Polskiego Radia na najpopularniejszego piosenkarza. O Foggu, dzięki nawiązaniom do jego twórczości przez młodsze pokolenie wykonawców, słyszał niemal każdy Polak, któremu słoń nie nadepnął na ucho.

Felieton | Autor: Janusz Wilczyński
Szczeciński konkurent Fogga
Piosenkarz, o którym piszę to Tadeusz Miller. Niewielu o nim słyszało, ale teraz to zapewne się zmieni. Dlaczego? O tym za chwilę. Millera, oprócz głosu , z Mieczysławem Foggiem łączy udział w powstaniu warszawskim. Miller został nawet ranny w trakcie walk.
Jak wielu Polaków po wojnie, Tadeusz Miller wraz z żoną przyjechał do Szczecina, aby zacząć życie od nowa. I tu, w mieście nad Odrą, zaczął profesjonalnie śpiewać. Do studia radiowego miał naprawdę bardzo blisko, gdyż zatrudnił się w administracji nowo powstałej szczecińskiej rozgłośni Polskiego Radia. Był nieśmiały, nie wierzył w siebie, ale z każdym występem i każdym nagraniem zyskiwał coraz większy krąg wielbicielek i wielbicieli. Muzycznie i wokalnie Miller kształcił się sam, grał ze słuchu na fortepianie. Głos miał dźwięczny, barytonowy, o niskiej, głębokiej barwie. Bardzo często proszono go o występy na żywo przy okazji różnego rodzaju imprez towarzyskich. Dawał też wiele koncertów na zaproszenie znajomych.
We wrześniu 1946 Tadeusz Miller podpisał kontrakt z Poznańską Fabryką Płyt Gramofonowych Mewa i rozpoczął nagrywanie piosenek. Jego najpopularniejsza płyta rozeszła się w ogromnym jak na owe czasy nakładzie 15 tysięcy egzemplarzy! W tamtych latach to był ogromny sukces! Nagrał około sześćdziesięciu piosenek. Wiele z nich stało się przebojami, wspomnę tu Zielony kapelusik, Miłość i smutek, Kwiat paproci, Czy pamiętasz tę noc w Zakopanem oraz hity (czy też w ówczesnym języku szlagiery) znane sprzed wojny Tango Notturno, Niebieskie róże, Pieśń o Matce czy Portowe światła.
Czas przywrócić Szczecinowi pamięć o Tadeuszu Millerze. Bo to jest jedna z tych postaci, która tworzy powojenną historię miasta, buduje jego koloryt i tożsamość. I to ocalenie pamięci właśnie się dzieje. Willa Lentza stworzyła przestrzeń dla pisarki Sylwii Trojanowskiej, która przygotowała scenariusz przedstawiający ostatnie godziny życia Tadeusza w lipcu 1947 roku. To niezwykle poruszająca opowieść o wielkiej miłości Tadeusza i Luny, jego żony, która była wtedy w ciąży. W spektaklu nie zabraknie pięknych, piosenek, które śpiewał Tadeusz Miller. Przedstawienia „Król Tanga” na scenie Willi Lentza 29 maja, 1 czerwca, 3 czerwca, 4 i 9 czerwca. Reżyserem jest Arkadiusz Buszko, a w rolach głównych wystąpią Kacper Kujawa i Maria Wójtowicz. Szykują się kolejne, wzruszające wieczory na scenie Willi Lentza!
Jak wielu Polaków po wojnie, Tadeusz Miller wraz z żoną przyjechał do Szczecina, aby zacząć życie od nowa. I tu, w mieście nad Odrą, zaczął profesjonalnie śpiewać. Do studia radiowego miał naprawdę bardzo blisko, gdyż zatrudnił się w administracji nowo powstałej szczecińskiej rozgłośni Polskiego Radia. Był nieśmiały, nie wierzył w siebie, ale z każdym występem i każdym nagraniem zyskiwał coraz większy krąg wielbicielek i wielbicieli. Muzycznie i wokalnie Miller kształcił się sam, grał ze słuchu na fortepianie. Głos miał dźwięczny, barytonowy, o niskiej, głębokiej barwie. Bardzo często proszono go o występy na żywo przy okazji różnego rodzaju imprez towarzyskich. Dawał też wiele koncertów na zaproszenie znajomych.
We wrześniu 1946 Tadeusz Miller podpisał kontrakt z Poznańską Fabryką Płyt Gramofonowych Mewa i rozpoczął nagrywanie piosenek. Jego najpopularniejsza płyta rozeszła się w ogromnym jak na owe czasy nakładzie 15 tysięcy egzemplarzy! W tamtych latach to był ogromny sukces! Nagrał około sześćdziesięciu piosenek. Wiele z nich stało się przebojami, wspomnę tu Zielony kapelusik, Miłość i smutek, Kwiat paproci, Czy pamiętasz tę noc w Zakopanem oraz hity (czy też w ówczesnym języku szlagiery) znane sprzed wojny Tango Notturno, Niebieskie róże, Pieśń o Matce czy Portowe światła.
Czas przywrócić Szczecinowi pamięć o Tadeuszu Millerze. Bo to jest jedna z tych postaci, która tworzy powojenną historię miasta, buduje jego koloryt i tożsamość. I to ocalenie pamięci właśnie się dzieje. Willa Lentza stworzyła przestrzeń dla pisarki Sylwii Trojanowskiej, która przygotowała scenariusz przedstawiający ostatnie godziny życia Tadeusza w lipcu 1947 roku. To niezwykle poruszająca opowieść o wielkiej miłości Tadeusza i Luny, jego żony, która była wtedy w ciąży. W spektaklu nie zabraknie pięknych, piosenek, które śpiewał Tadeusz Miller. Przedstawienia „Król Tanga” na scenie Willi Lentza 29 maja, 1 czerwca, 3 czerwca, 4 i 9 czerwca. Reżyserem jest Arkadiusz Buszko, a w rolach głównych wystąpią Kacper Kujawa i Maria Wójtowicz. Szykują się kolejne, wzruszające wieczory na scenie Willi Lentza!