Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Szczegóły
Terminy zwiedzania uległy zmianie! Zapraszamy do zapoznania się z kwietniowym grafikiem. Zwiedzanie
Zapraszamy na kolejny pokaz spektaklu Zatrudnimy starego clowna! Zapowiedź wydarzenia
Ad Astra. Moments. S jak saksofon. Zapowiedź wydarzenia
Frida. Kolekcjonerka z Westendu. Zapowiedź wydarzenia
Lex Drewinski w Willi Lentza. Relacja
Prof. Katarzyna Dondalska przedstawia. Mozart da camera Zapowiedź koncertu
Jazz w Willi. Ikony Kultury. Grzegorz Ciechowski. Koncert Radosława Bolewskiego i Macieja Tubisa. Relacja
Ad Astra. Willa Italia. Zapowiedź koncertu

Walc

Oglądając filmy kostiumowe, stare zdjęcia, pocztówki, a nawet i współczesne relacje z konkursów i imprez towarzyskich, nie sposób powstrzymywać zachwytu dla tańczących par. Poruszający się odwrotnie do ruchu wskazówek zegara, zawsze wyprostowani, zawsze blisko siebie, wirujący z dłuższym krokiem na „raz”. To bez wątpienia walc, który z „zakazanego tańca” przerodził się w taniec królewski, by ostatecznie w naszych czasach stać się synonimem elegancji i dobrego smaku.
Przed Walcem ludzie tańczyli wokół siebie z niewielkim lub zerowym kontaktem, a gdy taniec zaczął zyskiwać na popularności, był krytykowany ze względów moralnych ze względu na ciasną postawę i szybkie ruchy obrotowe. Przywódcy religijni uważali to za wulgarne i grzeszne. Posuwano się do stwierdzeń, że ​​ludziom od tego tańca groziła śmierć. Francuski filozof Montaigne opisał taniec, który widział w 1580 roku w Augsburgu, gdzie tancerze trzymali się tak blisko, że ich twarze się stykały. Kunz Haas notował mniej więcej w tym samym czasie: Teraz tańczą bezbożny „Weller” lub „Spinner”, jakkolwiek to nazywają. Energiczny, chłopski tancerz, kierując się instynktowną wiedzą o środku ciężkości, wykorzystuje nadwyżkę energii do przyłożenia siły na odpowiednią miarę intensyfikując w ten sposób swoją osobistą radość z tańca.

Forma, którą znamy dzisiaj, narodziła się na przedmieściach Wiednia i w górskich regionach Austrii. W XVII wieku grano go i tańczono w salach balowych dworu habsburskiego. Pod koniec XVIII wieku ten niegdyś austriacki chłopski taniec został zaakceptowany przez wysoką klasę. Zaczęło się od tego, że jej przedstawiciele wymykali się chyłkiem z własnych bali, by dołączyć na zabawy organizowane przez klasy niższe – nierzadko własnych służących. Ale już datowany na 1776 lub 1786 rok opus życia w Wiedniu autorstwa Don Curzia zawiera entuzjastyczną notatkę: Ludzie tańczyli jak szaleni [...] Wiedeńskie damy są szczególnie słyną z wdzięku i ruchów w walcu, którymi nigdy się nie męczą.

Mimo swojej popularności taniec nie został do końca zaakceptowany w całym kraju. Wielu mistrzów tańca uważało Walca za zagrożenie dla zawodu. Jego podstawowych kroków można było nauczyć się w mgnieniu oka, w przeciwieństwie do innych tańców dworskich, takich jak menuet, których poznanie i opanowanie zajmowało sporo czasu.

Pełne uznanie walc zyskał podczas Kongresu Wiedeńskiego w 1812 roku, kiedy za sprawą rozlicznych bali i rautów cała elita europejska wirowała w tańcu, ustalając nowy porządek Europy. To jednak dzięki kompozytorskiej rodzinie Straussów i Josefem, w latach 60. XIX wieku walc osiągnął swój szczyt jako forma taneczna, kompozycja muzyczna i symbol wesołego, eleganckiego stulecia. W 1867 roku powstał najsłynniejszy walc świata „Nad pięknym, modrym Dunajem”, który z miejsca stał się nieoficjalnym hymnem Austrii.

W kolejnym pokoleniu muzyczna historia tego tańca zahaczyła nawet o Szczecin. Karl Adolf Lorenz, następca Carla Loewego na stanowisku m. in. miejskiego dyrektora muzycznego, komponował całkiem popularne walce. Warto też wspomnieć, że to właśnie Lorenz był inicjatorem i gorącym orędownikiem powstania szczecińskiego Konzerthausu, który budowany był nie tylko jako miejsce koncertów, ale także wszelkiego rodzaju spotkań, imprez i bali. Bez wątpienia walc rozbrzmiewał tam nawet kilka razy w tygodniu. Przez olbrzymie, eleganckie okna dźwięki tańca musiały roznosić się daleko, po całym mieście.

Mimo, że walc był uważany za źródło wszelkiego zła w XVII i XVIII wieku, trafił do elity i jest obecnie najpopularniejszym ze wszystkich tańców towarzyskich. Może trochę szkoda, że współcześnie już go w Szczecinie nie tańczymy na masową skalę, ale być może najbliższy wieczór z walcem w Willi Lentza będzie okazją, by choć w niewielkim stopniu wskrzesić tą wspaniałą tradycję!

Jakub Stefek