Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Szczegóły
Terminy zwiedzania uległy zmianie! Zapraszamy do zapoznania się z grudniowym grafikiem. Zwiedzanie
Frida. Kolekcjonerka z Westendu. Zapowiedź spektaklu
Vołosi. Relacja
Tydzień Friedrichowski. Caspar David Friedrich – Romantyk z Pomorza. Relacja
Fryderyk Chopin w Willi Lentza. Dzieła wszystkie. Pavone Ensemble. Relacja
Felietony | Janusz Wilczyński

Emocje, kultura i piłka

Gdy w pewnej ankiecie zapytano respondentów o to, w jakim wydarzeniu kulturalnym wzięli ostatnio udział, wielu odpowiedziało, że w... meczu piłkarskim. Wyobrażam sobie okrzyki zawodników i zagorzałych kibiców podczas tego meczu: „No jak pan podaje! Panie sędzio, nie zauważył pan spalonego! Ała, moja noga, proszę tak nie robić!” To rzeczywiście musiał być bardzo kulturalny mecz.
Z kulturą jest problem. To słowo ma wiele znaczeń. Termin „kultura” pochodzi od łacińskiego cultus agri, czyli „uprawa roli”. Jest więc kultura rolna, co może nas nieco dziwić, ale obeznanych z językiem Cycerona dziwić nie ma prawa. Jednak kultura korporacyjna czy też kultura żywego słowa doprawdy zdumiewa, a nawet powoduje dysonans poznawczy.

Jeżeli dla niektórych udział w obserwowaniu, jak dwudziestu chłopa (albo dwadzieścia dziewczyn) biega za piłką, jest uczestnictwem w kulturze, to... ja ich rozumiem. Stadion w ich mniemaniu to obiekt kulturalny, tak jak Willa Lentza, a na murawie i trybunach przebywają wytwórcy i odbiorcy kultury. Czasem po takim kulturalnym „obcowaniu” na stadionie zarówno jedni jak i drudzy są poobijani, ponieważ w trakcie owej kulturalnej uczty dochodzi do erupcji skrajnych, intensywnych emocji.

Poważnie rzecz biorąc, gdy przyjmiemy, że oglądanie piłkarskiego meczu jest uczestniczeniem w kulturze, to chyba w niskiej… Ale, jeśli piłka leci wysoko, to mamy do czynienia z wysoką kulturą piłki kopanej?

Tak już jest, że słowo kultura rezonuje w niektórych umysłach jako synonim każdego wyjścia z domu nie za chlebem, nie na spacer z psem, nie na jogging i nie do fryzjera. A więc jarmark, mecz, koncert muzyki disco polo, ba(!) nawet oglądanie telewizji czy przeglądanie „fejsa” to też udział w kulturze.

Dworuję sobie nieco z tych uczestników kulturalnego meczu, oraz wspomnianych w poprzednim zdaniu aktywności, bo kultura rozumiana bardziej wąsko i wysoko, to malowanie, rzeźbienie, granie na instrumentach, śpiewanie, wystawianie dzieł, performance, i tym podobne. Kultura pojmowana w ten sposób jest tworzona przez ludzi kulturalnych, wrażliwych, uprzejmych i uduchowionych… Niestety – pudło, jakie niejeden nasz piłkarz zalicza strzelając do pustej bramki!

Kultura to żarliwość i emocje. Wyrażane nie tylko w dziełach, ale wobec siebie albo innych twórców (byle w rozsądnych granicach). Przykład? Gdy Daniel Olbrychski w roku 2000, w warszawskiej Zachęcie niszczył szablą fotografie, na których wraz z innymi aktorami widniał w mundurze esesmana, targało nim uczucie oburzenia. Swoją szarżę nazwał „obroną wizerunku”, natomiast dyrektorka galerii – „aktem wandalizmu”.

Tak więc również kulturę wysoką tworzą ludzie żarliwi, pełni emocji, a my odbieramy ich dzieła nie tylko rozumem, ale również sercem. Jednak od udziału w piłkarskim meczu, oglądania telewizji czy scrollowania palcem ekranu smartfona (jakie to miłe!), różni Kulturę chęć podzielenia się z drugim człowiekiem, wyrastającą ponad codzienność, ważną myślą, czy przeżyciem, sprowokowaniem do głębszej refleksji poprzez obraz, dźwięk, ruch światło i słowo.

Właśnie scrolluję (a jednak!) ofertę Willi Lentza na najbliższe dni. Jest w czym wybierać. Ja na pewno stawię się w sobotę 30 września o godzinie 19.00 na koncercie z cyklu „Jazz w Willi”. Znany z Atom String Quartet altowiolista Michał Zaborski i gitarzysta Jakub Kotynia, tym razem w duecie Kotynia / Zaborski zapewnią niezapomniane, muzyczne wrażenia.

Zakończę Kazimierzem Przerwą-Tetmajerem: „Więc naprzód ! Cóż jest prócz sławy co warte? Eviva l’arte !”