Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Szczegóły
Terminy zwiedzania uległy zmianie! Zapraszamy do zapoznania się z majowym grafikiem. Zwiedzanie
Zapraszamy na kolejny pokaz spektaklu Zatrudnimy starego clowna! Zapowiedź wydarzenia
Frida. Kolekcjonerka z Westendu. Zapowiedź wydarzenia
Lex Drewinski w Willi Lentza. Relacja
Jazz w Willi. Ikony Kultury. Grzegorz Ciechowski. Koncert Radosława Bolewskiego i Macieja Tubisa. Relacja
Ad Astra. Moments. S jak saksofon. Relacja

Tango

Trudno powiedzieć gdzie i kiedy po raz pierwszy w Szczecinie zatańczono tango. Prawdopodobnie musiało się to stać w drugiej dekadzie XX wieku, kiedy to ów styl, po zrobieniu furory w Paryżu w 1911 roku, zaczął zdobywać rzesze entuzjastów w całej Europie. Gdzie to mogło mieć miejsce? Prawdopodobnie w jednej z restauracji na Gocławiu, gdzie weekendowe wieczory wypełniał smak dobrego wina i stukot butów o drewniane parkiety, zlokalizowane tuż nad brzegiem Odry. Ale mogło być i tak, że pewnego dnia do bogatej willi na West Endzie przyjechała z zagranicznych studiów młoda dziewczyna z narzeczonym. Po kolacji, ku zgorszeniu seniorów rodu, zaczęli tańczyć najbardziej lubieżny taniec, jaki do tej pory widziano w Szczecinie…
Nie jest przypadkiem, że w 1876 roku zalegalizowano domy publiczne w Buenos Aires, a już 1880 rok przyjmuje się za datę początków tanga. Ślady tego tańca można prześledzić jednak już od końca XVIII wieku. Hiszpańska habanera i flamenco spotkały się wtedy w Ameryce Południowej z muzyką afrykańskich niewolników. Tango stało się muzyką najbiedniejszych warstw ludności, zwłaszcza tych, o najbardziej lekkich obyczajach. Pierwsze tango, którego tytuł został zanotowany, to „Dame la plata” (Daj mi pieniądze).

Wielu autorów tekstów tanga pochodziło z klasy robotniczej. Ich piosenki dotyczyły nieraz żałosnych warunków życia na przedmieściach Buenos Aires i szarej codzienności tamtejszych robotników. Tango to wyraz pasji, zawiedzionej miłości, tęsknoty za domem, smutku i bólu. I nawet zaproszenie do tańca zawiera coś z tej aury: odbywa się to bardzo subtelnie, poprzez kontakt wzrokowy.

Na przełomie wieków swoistym centrum tanga stała się portowa dzielnica Buenos Aires – La Boca. Setki odpływających statków to wspaniała okoliczność, aby tango rozprzestrzeniło się na cały świat. Nie mogło trafić na bardziej dogodną chwilę. Lata 20. XX wieku to w Europie moment wielkich zmian społecznych. Obok zyskiwania praw wyborczych i równości w dostępie do edukacji, kobiety zrzucają z piedestałów dotychczasowe konwenanse. Tango znajduje podatny grunt – choć mężczyzna w nim prowadzi, to prawdziwą gwiazdą, która błyszczy i przyciąga spojrzenia całej sali, jest jego partnerka. Wyobraźmy sobie zaskoczone miny nobliwych mieszkańców Szczecina, kiedy pierwsza para ubrana w pomarańczowo-żółto-czerwone ubranie zatańczyła na ich oczach nowoczesny taniec, ogłaszający nadejście nowych czasów.

Z biegiem lat tango podniesiono do rangi sztuki muzycznej, a wielu kompozytorów zaczęło zawierać charakterystyczny rytm, zwroty melodyczne i charakter w swoich utworach. Prawdziwym mistrzem gatunku stał się Astor Piazzolla, którego nazwisko już nierozerwalnie złączyło się z tangiem w historii muzyki światowej. Tą samą drogą podążali między innymi Isaac Albenic, Erik Satie, Igor Strawiński i Kurt Weil. Do grona artystów wykonujących i nagrywających tango należą Yo-Yo Ma, Martha Argerich, Daniel Barenboim, Gidon Kremer, Plácido Domingo, and Marcelo Álvarez i wielu, wielu innych.

Nie sposób też nie wspomnieć o dziele Sławomira Mrożka, które na zawsze zmieniło nasze w Polsce postrzeganie tanga. Finałowa scena, w której Edek i wujek Eugeniusz tańczą nad trupem. Kulturalny, starszy pan prowadzony jest w tańcu przez brutalną siłę. W rzeczywistość starego porządku wkracza brutalna kultura. Wartości – o których rozmawiamy w innym cyklu dyskusji w Willi Lentza – zdają się bezwolnie poddawać się nowym dyktatom. Czy aby na pewno?

Jakub Stefek