Moje pierwsze wspomnienia sięgają lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy uczęszczałem do kilku pracowni Pałacu Młodzieży. Większość nazwisk instruktorów zatarła pamięć, ale w oczach wciąż mam ich wizerunki, a w sercu wdzięczność za opiekuńczość i za wszystko, czego mogłem się tam nauczyć.
Zacznę od mego spotkania z panem Gabé, który był szarą eminencją willi za czasów pierwszej edycji Westivalu – Sztuka Architektury w 2007 roku. Zupełnie niewidoczna z pozoru postać dała impuls do wydarzeń, które miały z czasem rozrosnąć się w cykl imprez znaczących w kalendarzu kulturalnym miasta. Zauważyliśmy wtedy, że miasto prawie nie istnieje, że kiedyś był Szczecin, kiedyś zapewne będzie, ale dziś? Należało wzbudzić większe zainteresowanie architekturą i urbanistyką miasta jej mieszkańców, uwrażliwić na najbliższe otoczenie, ukazać walory znanych i nieznanych miejsc, pokazać plany budowy i perspektywę rozwoju. Willa okazała się idealnym miejscem zorganizowania spotkań i spontanicznie montowanych prezentacji. Spoiwem okazały się filmy o architekturze, wtedy jeszcze mało znana u nas forma dydaktyczna. Organizatorami Westivalu byli architekci i artyści; wszyscy dzisiaj szczycą się dużymi osiągnięciami twórczymi i tytułami naukowymi.
Pozostańmy anonimowi, tylko pan Gabé, potomek Augusta Lentza, zostanie z nami w tej opowieści. Jego pradziadek zlecił projekt wili młodemu niemieckiemu architektowi. Powstał budynek, o którym historycy sztuki do dziś wypowiadają się z podziwem godnym Alhambry. To właściwie generator energii, który odpowiednio skonfigurowany, może zasilać intelektualnie miasto i cały szczeciński region, a przez swą klasyczną formę, przyczynić się do tworzenia spójnego wizerunku miasta w środku Europy.
Toteż, nie bez powodu willa była siedzibą instytucji, która reprezentowała miasto w konkursie o tytuł europejskiej stolicy kultury w 2016 roku. Tu rodziły się inicjatywy redefinicji miasta i zarysowała się ponad graniczna, wspólna przestrzeń kultury. Szansa startu w rywalizacji miast europejskich wkrótce powtórzy się i biorąc pod uwagę zdobyte wtedy doświadczenia, możemy w niej liczyć na sukces.
Budynek stoi od 1889 roku, mieszkało w nim kilka rodzin, był siedzibą kilku instytucji, ma swą monografię i jest uwieczniony na tysiącach fotografii. Jego urok wzbogacił ostatnio gruntowny remont zarządzony przez władze miasta. Rozpoczyna się nowy okres w Jego historii.
Pan Gabé spaceruje czasem po ogrodzie wili Lentza, można go spotkać, gdy przygląda się budynkowi w różnych porach dnia i niektórych porach roku. Zimą śpi.
Z pozdrowieniami
Tadeusz Szklarski
Wspomnienia | Tadeusz Szklarski