Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Szczegóły
Terminy zwiedzania uległy zmianie! Zapraszamy do zapoznania się z marcowym grafikiem. Zwiedzanie
Zapraszamy do udziału w konkursie SAXandVILLAS 2025. Szczegóły
Ikony kultury. Sinatra Out Of Lights. Zapowiedź koncertu
Wernisaż wystawy Eonflux. Zapowiedź wydarzenia
Latin Jazz Willa. Marita Albán Juárez Quartet. Zapowiedź koncertu
Ad Astra. Wariacje Goldbergowskie. Zapowiedź koncertu
Koncert Pasyjny. Oratorium Josepha Haydna. Siedem Ostatnich Słów Chrystusa Na Krzyżu. Zapowiedź koncertu
Kolekcja Doeringów pod lupą. Historia pewnej znajomości – nie tylko o obrazach Carla Schucha. Zapowiedź wydarzenia
Dźwięk. Wykład prof. Stefana Weyny. Zapowiedź wydarzenia
Ad Astra. Premiera i gwiazdy. Victoria w Willi Lentza. Zapowiedź koncertu
Fryderyk Chopin w Willi Lentza. Dzieła wszystkie. Wojciech Kubica Relacja
1888. Willa miłości. Powrót spektaklu! Zapowiedź wydarzenia
Felietony | Monika Gapińska

Ku pokrzepieniu serc.

Są takie koncerty, które szczególnie się zapamiętuje, czasem na całe życie. Jestem przekonana, że wielu melomanów w pamięci jeszcze długo będzie mieć niedawny koncert ze znanego, znakomitego cyklu "Wielcy koncertmistrzowie”, który odbył się w szczecińskiej Willi Lentza. Wieczór z występem zespołu Baltic Neopolis Orchestra oraz wirtuozki skrzypiec – Meliny Mandozzi, pokazał, jak wielka jest moc muzyki, która nie tylko wzrusza czy daje radość, ale też potrafi pokrzepić rozedrgane serca.
Na kilka godzin przed rozpoczęciem koncertu w Willi Lentza, świat obiegła wiadomość, że Rosjanie bombardują Lwów. Nie od razu było wiadomo, czy zostały zniszczone wyłącznie obiekty wojskowe czy też może budynki mieszkalne, a może zabytki. Zanim zatem zaczął się występ, przybyła publiczności rozmawiała niemal wyłącznie o tym. Na twarzach wielu melomanów widać było zdenerwowanie i zmartwienie. Nie dziwi to, bo przecież Lwów zajmuje wyjątkowe miejsce w sercach Polaków, a szczególnie mieszkańców Pomorza Zachodniego. Przecież w 1945 roku właśnie z Kresów mnóstwo osób przyjechało do Szczecina i okolic.

Rodzinnie również jestem związana z Lwowem i niedalekim od niego Stanisławowem (dziś to Iwano-Frankiwsk). Kilka lat temu po raz pierwszy pojechałam do Ukrainy, właśnie do Lwowa. Zatem wiadomość o bombardowaniu tego pięknego miasta bardzo mnie zasmuciła. Oczami wyobraźni widziałam już zburzoną operę, czyli chyba najbardziej charakterystyczny budynek w krajobrazie Lwowa, ale również Katedrę Ormiańską, cytadelę i zdewastowany Cmentarz Łyczakowski.

Przed koncertem melomani usłyszeli ze sceny nie tylko, jakie utwory już za chwilę zostaną zagrane, ale też zapewnienie, że mimo bombardowania Lwowa, tamtejsza filharmonia nie zrezygnowała z zaplanowanego tego samego dnia koncertu. "To chyba nie jest aż tak źle we Lwowie?" – spytała mnie, z nadzieją w głosie, starsza pani siedząca obok mnie na widowni. I zaraz dodała przyciszonym głosem: "Moja mama urodziła się we Lwowie. Bardzo przeżywam to, co się tam dzieje. Miałam nadzieję, że Putin oszczędzi to miasto".

Słowa prowadzącej chyba uspokoiły wielu słuchaczy, którzy w tym dniu przyszli do Willi Lentza. Nie tylko moją sąsiadkę z widowni. A potem popłynęła muzyka...

Podczas występu Baltic Neopolis Orchestry zabrzmiał m.in. utwór kompozytora, który kilka dni temu zginął w Kijowie, Jurija Szewczenki. Była to parafraza melodii hymnu Ukrainy – pt. "Jesteśmy", piękna kompozycja, której wydźwięk był w tym dniu wyjątkowy. Poza tym, w koncercie zagrała wiolonczelistka ze Lwowa, którą ta orkiestra przyjęła do swojego programu stażowego i objęła opieką. Artystka do Szczecina przyjechała niespełna kilka tygodni temu. We Lwowie pracowała we wspomnianej filharmonii.

Występ zespołu BNO wraz z Meliną Mandozzi zachwycił melomanów. Ukojeniem dla wszystkich, szczególnie w tak trudnym obecnie okresie, były m.in. dzieła norweskich kompozytorów, w tym kompozycja Edvarda Griega.

Koncert przypomniał mi pierwsze dni wojny w Ukrainie. Otóż wtedy ludzie kultury po chwilowym zawahaniu się, czy wypada – po inwazji Rosji na Ukrainę – organizować koncerty, premiery płyt i spektakli, zdecydowali, że będą to robić. Ku pokrzepieniu serc – odbiorców i własnych.

***

Wspomniana starsza pani jeszcze raz zaczepiła mnie tuż po brawach dla artystów: "Tego właśnie dziś potrzebowałam!" – powiedziała. W tym momencie pomyślałam dokładnie to samo.