Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Details
The visiting dates have changed! We invite you to see the March schedule. Tours
Zapraszamy do udziału w konkursie SAXandVILLAS 2025. Details
Ikony kultury. Sinatra Out Of Lights. Zapowiedź koncertu
Wernisaż wystawy Eonflux. Zapowiedź wydarzenia
Latin Jazz Willa. Marita Albán Juárez Quartet. Zapowiedź koncertu
Ad Astra. Wariacje Goldbergowskie. Zapowiedź koncertu
Koncert Pasyjny. Oratorium Josepha Haydna. Siedem Ostatnich Słów Chrystusa Na Krzyżu. Zapowiedź koncertu
Kolekcja Doeringów pod lupą. Historia pewnej znajomości – nie tylko o obrazach Carla Schucha. Zapowiedź wydarzenia
Dźwięk. Wykład prof. Stefana Weyny. Zapowiedź wydarzenia
Ad Astra. Premiera i gwiazdy. Victoria w Willi Lentza. Zapowiedź koncertu
Fryderyk Chopin w Willi Lentza. Dzieła wszystkie. Wojciech Kubica Report
1888. Willa miłości. Powrót spektaklu! Zapowiedź wydarzenia
Feuilletons | Monika Gapińska

Potrzebuję po prostu pojechać do Włoch.

Kupiłam kubek z napisem: "Nie potrzebuję terapii, potrzebuję po prostu pojechać do Włoch". To zdanie dokładnie wyraża okres zmęczenia i apatii, które dopadają mnie co roku, kiedy po "polskiej, złotej jesieni", nadchodzą tygodnie listopadowo – grudniowej szarości za oknem. Takie, kiedy nawet nie mam siły pójść do kina. Choć w cieplejsze miesiące nie wyobrażam sobie nawet jednego tygodnia bez wizyty na seansie. Zatem wieczory spędzam raczej pod kocem, w tempie ekspresowym zaliczając kolejne seriale i marząc o wakacyjnym wyjeździe do Włoch.
Jak udało się wam przetrwać te okropne upały? – pytali nas znajomi, kiedy w lipcu wróciliśmy z mężem z Rzymu. No fakt, gorąco było wtedy jak w piekle, ale i tak zakochałam się w Wiecznym Mieście: w architekturze (co raczej oczywiste), w tutejszym jedzeniu (co jeszcze bardziej oczywiste), ale też w życzliwości mieszkańców. Przed pierwszym wyjazdem do Włoch, sporo się naczytałam o choćby niemiłych kelnerach, robiących nawet wrażenie obrażonych w kontaktach z turystami. Na szczęście na swojej drodze trafiałam wyłącznie na życzliwe osoby. Ot, jak choćby właściciel winiarni, do której poszliśmy z mężem w pierwszym dniu po przylocie do Rzymu. Okazało się, że on zna sporo słów po polsku, bo niedawno był na weselu w Zakopanem. Zatem tak się ucieszył, że mógł się komuś pochwalić swoją znajomością „języka polskiego”, że poczęstował nas kieliszkiem grappy z Piemontu, a następnie zadzwonił do znajomej Polki, by powiedzieć, iż ma u siebie gości z Polski. Z kolei w trattorii, do której chodziliśmy codziennie na kolację, już przy trzeciej wizycie kelner od razu zaprowadził nas do stolika, gdzie siedzieliśmy w poprzednie wieczory i zapytał, czy jak zwykle podać spritza z campari...

Z racji, że do Fontanny di Trevi wrzuciliśmy – podobnie jak miliony innych turystów – kilka monet, z pewnością jeszcze wrócimy do Wiecznego Miasta. W grudniowe wieczory, sącząc kawę z kubka napisem: "Nie potrzebuję terapii, potrzebuję po prostu pojechać do Włoch", już układam plan wyjazdu w inny rejon Włoch. Może podążę śladem bohaterów mojej ukochanej powieści: "Genialna przyjaciółka" Eleny Ferrante? Czyli byłby to wyjazd do Neapolu i do najpiękniejszych miasteczek Wybrzeża Amalfitańskiego. Może...

Tymczasem jednak czekam na premierę książki „Skazana na Italię. Życie piękniejsze od marzeń” Moniki Malinowskiej oraz spotkanie z autorką – 19 grudnia o godzinie 18 w Willi Lentza, czyli na opowieść o włoskiej kuchni, obyczajach i życiu codziennym w różnych regionach Włoch. Wspaniale będzie choć na trochę "przenieść się" do Italii!