
Feuilletons | Janusz Wilczyński
Szczepionka na jesień
Gdy ankieterzy zapytali Polaków, którą z pór roku lubią najbardziej, padła taka odpowiedź, jakiej można się było spodziewać. 57 procent respondentów opowiedziało się za latem, 32 procent za wiosną, a za jesienią zaledwie 4 procent! Szkoda, że nie zadano pytania, czy lubimy złotą polską jesień, gdyż, jestem o tym święcie przekonany, wtedy trzecia pora roku zebrałaby o wiele więcej pozytywnych wskazań.
A dobrych implikacji, które niesie pora opadania liści jest bez liku! Felietonu nie wystarczy, aby je wszystkie wyliczyć. Wymienię tu takie, które najbardziej cisną się do mojej głowy i serca. A więc nici babiego lata z kropelkami rosy zawieszone na krzewach i trawach. Poranne mgły z rozpraszającymi je promieniami słońca. Klucze ptaków na niebie, szczególnie gęsi i żurawi z ich niezwykłymi głosami. Rykowisko i te niskie, basowe głosy jeleni-byków niosące się po kniei. Mnogość śliwek na straganach, z cierpko-słodkimi węgierkami na czele. Jabłka w wielu odmianach, pyszne, pachnące pomidory, kapusta kiszona (byle nie za słona) i wiele innych warzyw oraz owoców.
Kasztany w zielonej, kolczastej łupinie i bez, z błyszczącą skórką jakby uczynioną w fabryce mebli, plus biało-szara łatka do kompletu. Chryzantemy ze swoim intrygującym zapachem, w tylu odmianach i kolorach! Marcinki niebieskie, fioletowe, czerwone i białe. Liście w żółciach, czerwieniach, brązach i beżach. Stery liści, w które można wskoczyć z psem, dzieckiem, z bliską osobą i samemu.
Ziemniaki pieczone w żarze ogniska nad cichym jeziorem. Ostatnia jesienna kąpiel w jeziornej toni, gdy igiełki chłodu przypominają o nadchodzącej zimie. Szadź malująca łąki w biel topioną potem porannym słońcem. Deszcz dzwoniący o parapety i okna, gdy my pod kocem, z kubkiem herbaty w ręku, czytamy dobrą książkę.
Piosenki o jesieni: W żółtych płomieniach liści oraz Jesienna zaduma i jeszcze jedna, jakże piękna, o początkach panowania Pani Jesieni: Raz staruszek/Spacerując w lesie/Spotkał listek przywiędły i blady/I pomyślał: pewnie idzie jesień/Jesień idzie-nie ma na to rady. I ulubiony ciepły sweter zrobiony na drutach przez babcię. I rześkie powietrze poranka, zapach więdnących roślin oraz jeż buszujący w ogrodzie.
A jeżeli jeszcze, Drogi Czytelniku, mało Ci jasnych stron jesieni, to Willa Lentza ma swego rodzaju szczepionkę na późną jesień. Jest to koncert w piątek, 19 września, o godzinie 19.00. Tytuł: Jerome Kern. Marc Secara & Band – A Fine Romance. Wydarzenie jest kolejną perełką w ramach Willowego cyklu Ikony Kultury. Marc Secara czaruje publiczność swoim aksamitnym, ciepłym głosem. A jako, że zaśpiewa najbardziej romantyczne i znane utwory światowej klasy kompozytora Jerome'a Kerna nazywanego „ojcem musicalu”, to dobry nastrój na długi czas mamy zapewniony. Bo któż się oprze urokowi takich wiecznie zielonych przebojów jak The Way You Look Tonight, Smoke Gets in Your Eyes czy A Fine Romance? W antymelancholijnym pakiecie dostaniemy również kompozycje jazzowe od Leonarda Bernsteina po Michaela Bublé. I jeszcze jedno. Gdy będziemy naładowani pozytywną energią, żadna jesienna ciemność, ziąb czy słota nas nie pokonają.
Kasztany w zielonej, kolczastej łupinie i bez, z błyszczącą skórką jakby uczynioną w fabryce mebli, plus biało-szara łatka do kompletu. Chryzantemy ze swoim intrygującym zapachem, w tylu odmianach i kolorach! Marcinki niebieskie, fioletowe, czerwone i białe. Liście w żółciach, czerwieniach, brązach i beżach. Stery liści, w które można wskoczyć z psem, dzieckiem, z bliską osobą i samemu.
Ziemniaki pieczone w żarze ogniska nad cichym jeziorem. Ostatnia jesienna kąpiel w jeziornej toni, gdy igiełki chłodu przypominają o nadchodzącej zimie. Szadź malująca łąki w biel topioną potem porannym słońcem. Deszcz dzwoniący o parapety i okna, gdy my pod kocem, z kubkiem herbaty w ręku, czytamy dobrą książkę.
Piosenki o jesieni: W żółtych płomieniach liści oraz Jesienna zaduma i jeszcze jedna, jakże piękna, o początkach panowania Pani Jesieni: Raz staruszek/Spacerując w lesie/Spotkał listek przywiędły i blady/I pomyślał: pewnie idzie jesień/Jesień idzie-nie ma na to rady. I ulubiony ciepły sweter zrobiony na drutach przez babcię. I rześkie powietrze poranka, zapach więdnących roślin oraz jeż buszujący w ogrodzie.
A jeżeli jeszcze, Drogi Czytelniku, mało Ci jasnych stron jesieni, to Willa Lentza ma swego rodzaju szczepionkę na późną jesień. Jest to koncert w piątek, 19 września, o godzinie 19.00. Tytuł: Jerome Kern. Marc Secara & Band – A Fine Romance. Wydarzenie jest kolejną perełką w ramach Willowego cyklu Ikony Kultury. Marc Secara czaruje publiczność swoim aksamitnym, ciepłym głosem. A jako, że zaśpiewa najbardziej romantyczne i znane utwory światowej klasy kompozytora Jerome'a Kerna nazywanego „ojcem musicalu”, to dobry nastrój na długi czas mamy zapewniony. Bo któż się oprze urokowi takich wiecznie zielonych przebojów jak The Way You Look Tonight, Smoke Gets in Your Eyes czy A Fine Romance? W antymelancholijnym pakiecie dostaniemy również kompozycje jazzowe od Leonarda Bernsteina po Michaela Bublé. I jeszcze jedno. Gdy będziemy naładowani pozytywną energią, żadna jesienna ciemność, ziąb czy słota nas nie pokonają.