Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Einzelheiten
Die Termine für die Besichtigung der Villa haben sich geändert! Hier finden Sie den Terminplan für Mai. Besichtigung
Zapraszamy na kolejny pokaz spektaklu Zatrudnimy starego clowna! Zapowiedź wydarzenia
Frida. Kolekcjonerka z Westendu. Zapowiedź wydarzenia
Lex Drewinski w Willi Lentza. Bericht
Jazz w Willi. Ikony Kultury. Grzegorz Ciechowski. Koncert Radosława Bolewskiego i Macieja Tubisa. Bericht
Ad Astra. Moments. S jak saksofon. Bericht
Feuilletons | Janusz Wilczyński

Nie tylko słowa uderzają do głowy

Tej jesieni, w otulonym szalikiem kolorowych liści, górzystym Świeradowie-Zdroju odkryłem w pewną niedzielę wypożyczalnię książek.
No, niby zwykła rzecz. Ale ta świątynia słowa pisanego mieści się w sklepie! Rozemocjonowany, niczym Archimedes, zakrzyknąłem: Eureka! (zakrzyknąłem jednakowoż wewnętrznie, bo z natury jestem nieśmiały. Zachwycony splotem potrzeb wyższych (książki) i niższych (picie plus jedzenie) minąłem szyld „Sklep. Wypożyczalnia Książek”, i wszedłem. Pośród dóbr spożywczych, kosmetycznych oraz czyszczących wszystko, stało kilka regałów, a na nich prawdziwe (!) książki. Napis przy tym dziedzictwie kulturowym głosił: „Wypożyczenie książek zarejestrujesz na stoisku monopolowym”. No więc idę. Jest i owe stoisko. Jest i za ladą bibliotekarka, są i czytelnicy dzielnie w rządku stojący! Poobserwowałem ich dobre kilka minut. Żaden książki nie wypożyczył, za to każdy zakupił artykuły ciekłe gaszące pragnienie przy jednoczesnym doprowadzeniu do stanu co najmniej lekko nieważkiego. Nic to – pomyślałem. Zapewne wcześniej opasłe tomiszcza – „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta, trylogii Stiga Larssona czy „Braci Karamazow” Dostojewskiego – wypożyczyli, a teraz, w przerwie lektury, rozpaleni rozwojem wydarzeń, przyszli ukoić emocje. Gdy nastąpiła moja kolej, stanąłem przed sprzedawczynią – bibliotekarką, i zapytałem, czy to pozór i udawanie jeno, na potrzeby ominięcia zakazu handlu w niedzielę, i stąd ta wypożyczalnia książek? Pani o literacko naturalistycznym spojrzeniu (jednak pozory mylą) westchnęła i odrzekła, że wypożyczenia, owszem, czasem się zdarzają, po czym wskazała na szufladkę wypełnioną plikiem kart bibliotecznych. „Co podać?” – zapytała ucinając moje kulturalne śledztwo.C2H5OH niejednego doprowadził do dziwnych zachowań. Ale, czy lektura dobrej książki może uderzyć do głowy ? I zmobilizować do czynu?

Swego czasu dziennikarze jednej z brytyjskich gazet przedstawili listę dziesięciu książek, które ich zdaniem odmieniły losy świata. „Odmieniły”, czyli trafiły do głów i serc wielu ludzi, którzy zdjęli kapcie, wzuli buty i zmienili rzeczywistość. W tym zestawieniu znalazły się między innymi „Druga płeć” Simone de Beauvoir, „Rozważania” Konfucjusza, „Umiłowana” Toni Morisson, "Zapiski z Piaszczystej Krainy" Aldo Leopolda oraz „Elementy” Euklidesa. Jeżeli, którejś z wymienionych nie czytaliście, to warto sięgnąć, a nuż słowa uderzą do ośrodka decyzyjnego o nazwie „mózg” i każą Wam zmieniać świat na jeszcze lepszy?
Każdy, kto czyta, ma swoją listę książek, które uderzyły do głowy i trafiły do serca. Nie, żeby zaraz świat do góry nogami przewracać, ale ten moment, gdy toniesz w lekturze i zapominasz o „tu i teraz”!

Moja lista jest dłuższa niż kolejka pod „monopolem” tuż przed godziną trzynastą w PRL-u (bo to o tej porze, czytelniku młody, otwierane były wonczas sklepy z alkoholem). A oto kilka moich literackich odurzeń od czasów, gdy na baczność pod stołem chodziłem, aż po czas, który ,tak jak wiatr jesienny liście, włosy mi z głowy zrywa. Jest więc „Koziołek Matołek” duetu Kornel Makuszyński i Marian Walentynowicz, „Niewiarygodne Przygody Marka Piegusa” Edmunda Niziurskiego, „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa, wiersze Leśmiana i Wisławy Szymborskiej, „Kartoteka” Tadeusza Różewicza, powieść „Jutro w czas bitwy o mnie myśl” Javiera Mariasa, „Kubuś Puchatek” Aleksandra Milne’a (do którego wciąż wracam) i korowody innych! Zatopić się w fikcyjnych światach! Odurzyć słowem, dać się porwać opowieści i zapomnieć o realności! A potem wrócić, do świata, że świeżym, oby lepszym spojrzeniem!

Po inne cudowne odurzenie pójdę w dniach najbliższych do Willi Lentza. Tam można oglądać obrazy jednej z najbardziej rozpoznawalnych współczesnych malarek, Joanny Sarapaty. Artystka maluje kobiety w niezwykły, sobie tylko właściwy sposób. Już nie mogę się doczekać zanurzenia, tak jak w lekturze, w świecie barwnych plam, które trafiają do serca i do głowy. Czas się zatrzyma – będę tylko ja i osiemnaście znakomitych płócien.