Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Details
The visiting dates have changed! We invite you to see the March schedule. Tours
Zapraszamy do udziału w konkursie SAXandVILLAS 2025. Details
Ikony kultury. Sinatra Out Of Lights. Zapowiedź koncertu
Wernisaż wystawy Eonflux. Zapowiedź wydarzenia
Latin Jazz Willa. Marita Albán Juárez Quartet. Zapowiedź koncertu
Ad Astra. Wariacje Goldbergowskie. Zapowiedź koncertu
Koncert Pasyjny. Oratorium Josepha Haydna. Siedem Ostatnich Słów Chrystusa Na Krzyżu. Zapowiedź koncertu
Kolekcja Doeringów pod lupą. Historia pewnej znajomości – nie tylko o obrazach Carla Schucha. Zapowiedź wydarzenia
Dźwięk. Wykład prof. Stefana Weyny. Zapowiedź wydarzenia
Ad Astra. Premiera i gwiazdy. Victoria w Willi Lentza. Zapowiedź koncertu
Fryderyk Chopin w Willi Lentza. Dzieła wszystkie. Wojciech Kubica Report
1888. Willa miłości. Powrót spektaklu! Zapowiedź wydarzenia
Feuilletons | Janusz Wilczyński

Zagadka na koniec wakacji

Na zakończenie wakacji, gdy mózg wypoczęty, warto uaktywnić szare komórki zagadką. Kto po drugim akapicie tego tekstu zgadnie, o kim piszę, naprawdę wypoczął!
Ten zagadkowy „ktoś” kochał motoryzację. Nie w przaśnym, peerelowskim wydaniu, ale tę z Zachodu. Więc, gdy tylko zaczął zarabiać, kupił sobie motorower Lambretta (miał jeszcze drugi tej samej marki), a potem przesiadł się do samochodów – jeździł Volkswagenem „garbusem”, BMW i Fordem Mustangiem. Takie „bryki” za czasów towarzysza Gomułki musiały budzić sensację na ulicach polskich miast. (Jeżeli nie wiesz, o kim mowa – czytaj dalej! Jeśli wiesz też czytaj bo niewiele jest przyjemniejszych zajęć nad pochłanianie wyrazów i zdań).

W dzieciństwie zachorował na polio. Choroba objawiła się skokami temperatury, osłabieniem, utratą władzy w prawej nodze i brakiem możliwości samodzielnego poruszania się. Szczęśliwie wyszedł z tej zdrowotnej opresji, jednak śladem po chorobie będzie utykanie. Ale to nie przeszkodzi w uprawianiu sportu i jeszcze jednej, największej pasji.

Miał nadopiekuńczą matkę, której wydawało się, iż wie, co jest w życiu najważniejsze – konkretny, szanowany zawód. Kazała więc synowi iść na medycynę. Chłopak niby posłuchał mamy, ale tak zdawał, że się nie dostał. Jednak kobieta nie odpuściła – poszła do rektora i przyjęcie na studia synkowi załatwiła. Nasz bohater uległ rodzicielce, studia nawet ukończył, ale nie praktykował. Zresztą, jak to z geniuszami bywa, ze żadną szkołą nie było mu po drodze – z powodu słabych wyników w nauce nie został dopuszczony do matury. Do egzaminu przystąpił rok później. (Pewnie już niemal wszyscy czytelnicy, wiedzą o kim piszę! Ale – poudawajmy, że nie!)

Naszego bohatera pochłaniało co innego niż szkolna wiedza. Z tym czymś, i środowiskiem „to” uprawiającym, zetknął się już w szkole średniej. A jako że ówczesnej, ludowej władzy, nie podobała się owa działalność, to praktykujący przybierali pseudonimy, niczym w wojennej konspiracji. Tak i on przybrał pseudonim, który w kraju i za granicą jest bardziej znany niż jego nazwisko.

No dobrze. Koniec zagadki. Piszę oczywiście o Krzysztofie Komedzie-Trzcińskim. Brawa dla Was, czytelnicy, za erudycję! Ten pseudonim „Komeda” wziął się stąd, że mały Krzysztof , podczas zabawy z kolegami w policjantów i złodziei, na drzwiach przykleił kartkę z napisem „komeda” właśnie zamiast „komenda”. Spodobało mu się to słowo, więc postanowił zostać muzykiem o takim pseudonimie artystycznym.

To niezwykłe, że w swoim krótkim życiu Krzysztof Komeda wydał zaledwie trzy płyty, a należy do gigantów polskiego jazzu! Zainspirował, i nadal inspiruje, wielu muzyków nad Odrą i Wisłą, ale także za granicą. Skomponował również muzykę do ponad sześćdziesięciu filmów. Najbardziej znana filmowa „melodia” tego poznaniaka nosi tytuł „Sleep and warm”. Jednak powszechnie jest nazywana „Kołysanką Rosemary”, a pochodzi oczywiście z klasycznego już dziś filmu Romana Polańskiego „Dziecko Rosemary”.

Mnie Komeda najbardziej kojarzy się z niezwykle prostą, a jakże piękną piosenką, do której słowa napisała Agnieszka Osiecka. Mam na myśli balladę zatytułowaną „Nim wstanie dzień” z filmu „Prawo i pięść”. Drugie „naj”, gdy myślę o Komedzie, to ścieżka dźwiękowa do filmu „Nóż w wodzie” wspomnianego Polańskiego. Wystarczy, że zaczynam słuchać, a już widzę, sekwencja po sekwencji, obrazy z tego dzieła.

A już w sobotę, 31 sierpnia, o godzinie 19-ej w Willi Lentza wystąpi świetny pianista jazzowy Maciej Tubis. Artysta zagra utwory ze swojej płyty zatytułowanej „Komeda.Reflections”.

I w ten oto sposób fani dobrej muzyki mają zaplanowany wieczór.