Newsletter Willi Lentza! Zachęcamy do zapisów! Einzelheiten
Die Termine für die Besichtigung der Villa haben sich geändert! Hier finden Sie den Terminplan für Mai. Besichtigung
Zapraszamy na kolejny pokaz spektaklu Zatrudnimy starego clowna! Zapowiedź wydarzenia
Frida. Kolekcjonerka z Westendu. Zapowiedź wydarzenia
Lex Drewinski w Willi Lentza. Bericht
Jazz w Willi. Ikony Kultury. Grzegorz Ciechowski. Koncert Radosława Bolewskiego i Macieja Tubisa. Bericht
Ad Astra. Moments. S jak saksofon. Bericht
Feuilletons | Monika Gapińska

Postanowione, że w tym roku mam (noworoczne) postanowienia: więcej i mniej

Na przekór powszechnej modzie, która nakazuje zakończyć rok z postanowieniami na ten kolejny, rok temu postanowiłam nie mieć żadnych postanowień noworocznych. Zresztą, napisałam o tym felieton zatytułowany "Postanowione, że postanowień nie będzie".
Ze sporym ubawieniem obserwowałam wtedy moich znajomych, z których przynajmniej połowa deklarowała na Facebooku (no wiadomo, a gdzieżby indziej), co zmieni w swoim życiu od 1 stycznia. Czegóż tam nie było: od planów rzucenia palenia, przez pomysł na podróż życia do Nowej Zelandii, aż do nawet przejścia na weganizm. Nie chce mi się grzebać w fejsbukowych postach znajomych, tych właśnie sprzed roku, by sprawdzić na ile udało im się zrealizować noworoczne postanowienia. Zwłaszcza że zapewne lada dzień poczytam o tych najświeższych pomysłach na zmianę ich życia w 2024 roku. Teraz przyjrzę się temu z większą dozą uważności niż rok temu. Dlaczego? Otóż i ja w tym roku postanowiłam mieć ... postanowienia noworoczne.

Moje postanowienia na 2024 rok koncentrują się wokół dwóch słów: WIĘCEJ oraz MNIEJ.

Planuję zatem więcej czasu spędzać na dbałości o siebie. Tym, którzy właśnie pomyślą, że wpadłam na pomysł wstrzyknięcia sobie botoksu tu i tam albo na pomysł zakupu rowerka treningowego (na marginesie – takowy już mam, znakomicie sprawdza się jako wieszak), odpowiadam: nie idę w tym kierunku. W nadchodzącym roku chcę bowiem zainwestować w dbałość o zdrowie. Jeszcze nie wiem, jak to się skończy – czy oby nie wpadnę w szpony hipochondrii. Ale stwierdziłam, że zbyt długo lekceważyłam zdrowotny aspekt własnego organizmu i że czas to zmienić. Od kiedy? Od 1 stycznia oczywiście!

Na tym postanowieniu nie zakończę. Skoro było coś dla ciała, musi być i dla ducha. No i będzie! Otóż nie ukrywam, że jestem molem książkowych. Gdybym tylko urodziła się krezusem, ze sporą sumką na koncie, odziedziczoną na przykład po pradziadkach – krezusach, najchętniej spędzałabym przynajmniej połowę dnia na czytaniu. Obowiązki zawodowe pozwalają mi na oddawaniu się tej czynności zaledwie przez godzinę albo dwie dziennie. Wybór lektur musi być z tego powodu dość restrykcyjny. Wszystkich książek świata nie da się przecież przeczytać (a chciałoby się!). Stąd w ostatnich latach głównie sięgałam po nowości, a tych jest przecież bez liku. Nigdy nie sprawdzałam, ile miesięcznie wydaje się w Polsce książek, ale obstawiam, że pewnie kilkaset. Biorąc pod uwagę, że nie wszystkie wydawane tytuły mnie interesują, z pewnością przynajmniej dziesięć z nich jest w sferze moich zainteresowań. To oznacza, że nie jestem w stanie przeczytać wszystkiego co właśnie się ukazuje na rynku księgarskim i co posiada znamiona lektury, która mogłaby mi się spodobać. Dlatego wraz z nadchodzącym rokiem postanowiłam, że wracam do książek przeczytanych przed laty. Takich, które zachwyciły mnie dwadzieścia, trzydzieści lat temu, ale teraz, po latach, już niewiele z nich pamiętam. Chcę też mniej kupować książek, ale sięgnąć po te, które leżą na półkach nawet od kilku dekad, a których nie tknęłam od dnia zakupu. To te wyszukane w antykwariatach, na kiermaszach czy wyprzedażach. To właśnie one ciągle czekają na swoją kolej, wypierane przez nowości wprost z księgarskich półek. Tym samym literacko skoncentruję się zarówno na MNIEJ i WIĘCEJ: mniej nowości, więcej klasyki i książek, które wystarczająco długo są w domu, by w końcu po sięgnąć.

Planuję też WIĘCEJ bywać w miejscach, które pozwalają nacieszyć oczy: w muzeach, na wystawach, w budynkach z pięknymi detalami architektonicznymi – takich, jak choćby Willa Lentza.

Tymczasem życzę Państwu pomyślności w nadchodzącym 2024 roku! Oby najbliższe dwanaście miesięcy przyniosło nam wszystkim wiele radości. Tym, którzy mają postanowienia noworoczne i tym, którzy postanowili nie mieć postanowień. Do siego roku!